Pamietam, ze jak bylam mala zawsze uwielbialam jesc na dworze, sniadania, obiady - wydawalo mi sie wtedy, ze to pewien rodzaj przygody ;) Mialam ten komfort, ze mieszkalismy w duzym domu ze sporym podworkiem, wiec takie rarytasy byly jak najbardziej wskazane =) z reszta do tej pory lubie sie stolowac na swiezym powietrzu.
A od dzisiaj tradycje nadwornych posilkow przejmuje Jahsiek =)
Zatem godzina ok 7:40 juz z 15stopniowa temperatura wygladala tak ;D
Majowki zaczac czas =)
z racji tego, ze nie jestesmy wyjazdowi spedzimy ten czas w mysl 'slow life'. Dzien pierwszy: dzialkowo-grillowy meeting. ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz